Zgodnie z zapowiedzią przedstawiam dzisiaj argumenty osób przeciwnych poddawaniu się diagnozie.

1. Wyniki nie przystają do rzeczywistości, są nieprawdziwe

To najczęstszy zarzut osób nieprzekonanych do diagnozowania i badania czegokolwiek co dotyczy funkcjonowania psychicznego, emocjonalnego, intelektualnego. Pytani o to, na czym opierają swoje przekonanie mówią, że ich zdaniem zarówno dobór, sformułowanie pytań, konteksty sytuacyjne, sposób przeprowadzania badania, jak i interpretacja wyników nie przystają w żaden sposób do rzeczywistości.   Są symulacją, na której nie można się oprzeć. Przeciwnicy diagnozowania odwołują się szczególnie do badań opartych na deklaracjach zachowań, w mniejszym stopniu na badaniu określonych zdolności czy umiejętności. Konstrukcja rzetelnych i trafnych narzędzi diagnostycznych jest oparta na teoriach naukowych,      a to pozwala przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, że osiągnięty wynik jest wynikiem prawdziwym. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że zgodnie z założeniami konkretnej teorii X, w sposób A, w sytuacji B, zachowuje się liczba osób C, o cechach D, E, F itd.

Wniosek jest następujący: nawet jeśli nigdy nie byłeś w opisywanej w teście sytuacji, to udzielając odpowiedzi na pytanie deklarujesz, jak się zachowasz, a wiedzę tę opierasz w jakimś stopniu na tym co wiesz już o sobie i na dotychczasowym doświadczeniu. Jeśli uczciwie udzielasz odpowiedzi, to wynik nie powinien odbiegać od rzeczywistości rozumianej w tym przypadku, jako pewne prawdopodobieństwo reagowania w określonych sytuacjach w pewien sposób zdeterminowany wieloma czynnikami. Do nich należą między innymi: cechy osobowości, temperamentu, inteligencja, zdolności, czynniki środowiskowo-sytuacyjne.

2. Wyniki testu sprowadzają istotę człowieka do „suchego” wyniku liczbowego, nie uwzględniając jego indywidualności i wewnętrznego zróżnicowania

Narzędzia diagnostyczne, a szczególnie sposób uzyskiwania i obliczania wyników rządzą się określonymi prawami. Odpowiedzi, którym przypisuje się wartości liczbowe, są łatwiejsze do obliczania, a w konsekwencji analiza ilościowa i jakościowa jest szybsza, choć niekoniecznie prostsza. Ilość punktów, utożsamiana jest (zgodnie z konstrukcją narzędzia testowego) z opisem badanej cechy, zdolności czy umiejętności. To czy będzie to „suchy” wynik, czy szczegółowo opisany przez diagnostę zależy od warsztatu pracy specjalisty. Zdecydowanie częściej z wynikami niepełnymi, niedookreślonymi, niedającymi spodziewanych informacji mamy do czynienia w przypadku psychozabaw, mylnie nazywanych testami. A co z narzędziami internetowymi? Jeśli ktoś wykonuje test przez Internet i otrzymuje wydruk wyników, który nie jest dla niego do końca zrozumiały, a narzędzie spełnia warunki psychometrii, idąc do specjalisty może uzyskać dokładniejsze informacje. Warunek-diagnosta zna zastosowane narzędzie.

Wniosek: każdy wynik liczbowy wzbogacony opisem jakościowym nie jest już „suchym” i bezdusznym. Jakościowej interpretacji dokonują tylko i wyłącznie specjaliści, stąd wykonanie diagnozy to pierwszy krok, drugi to profesjonalna interpretacja wyników .

3. Wyniki diagnozy ograniczają wybór, etykietują, zbyt silnie mogą kierunkować

To następny argument, w którym ujawniają się obawy dotyczące ograniczeń i dokonania wyboru, który zamknie drogę do innych rozwiązań. Zwykle towarzyszy temu pytanie co się stanie, jeśli wybór będzie nieprawidłowy? Ciekawym jest przekonanie o zamknięciu drogi, stracie szansy i innych ograniczeniach, tym bardziej, że zmiana możliwa jest zawsze. Wokół nas jest wielu ludzi, którzy mają konkretne wykształcenie, wykonywali różne zawody i ku zaskoczeniu innych podejmują nagłą decyzję o zmianie. Czasami diametralnie innej branży, dziedziny, miejsca. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma całkowicie złych wyborów, są tylko mniej lub bardziej świadome, możliwe z różnych względów i korzystne pod względem rozwoju, satysfakcji i korzyści finansowych. Etykietowanie, którego obawiają się przeciwnicy diagnozowania, leży raczej po stronie ludzi, którzy potocznie używają etykiet w celu zobrazowania zjawisk, zagadnień, cech w sposób ich zdaniem krótszy i jak się im wydaje bardziej skuteczny. Większość z nas w życiu codziennym opisując siebie stosuje właśnie etykiety. Ludzie mówią o sobie i trudnych sytuacjach skrótami np. „Jestem cholerykiem, dlatego mam kłopoty w pracy” nie opisując ich dokładniej. W przypadku interpretacji wyników diagnozy rzadko kiedy profesjonalista używa określeń typu: ekstrawertyk, choleryk, typ wizualny itp., itd. Będzie raczej mówił „o tendencjach do zachowań o charakterze ekstrawertycznym, przejawiającym się w zachowaniach…” i tu poda przykłady.

Wniosek: ważnych wyborów życiowych dokonuje każdy indywidualnie. Wynik sugerujący jakieś rozwiązanie jest co prawda jednym z ważniejszych elementów podejmowania decyzji, ale nie należy go traktować w kategoriach wyroku. Jeśli osoba poddająca się diagnozie odpowiada na pytania rzetelnie i w zgodzie ze sobą, to sytuacja w której wynik byłby ograniczającym szanse na rozwój jest prawie niemożliwa.

Następnym razem przedstawię argumenty zwolenników diagnozy 🙂