Obraz TJ Free z Pixabay 

„Idą Święta” to zdanie, które uruchamia w nas różne skojarzenia, emocje, wspomnienia i chęć działania. Jedni wracają do tego co już było, inni starają się żyć tu i teraz, jeszcze inni wybiegają w przyszłość, chcąc by jak najszybciej ten czas minął. Jeszcze tylko Święta i …będzie Nowy Rok, dam radę, myślą.

Czy jest coś co łączy te perspektywy? Oczywiście. Jedną z takich rzeczy jest powszechne myślenie w kategoriach magicznego czasu, który dla całej rodziny powinien (tak myślą) właśnie taki być w okresie Świąt. Co znaczy „magiczny”? Dla każdego coś innego, choć wydaje się, że w jednym, większość z nas jest zgodna. Chcemy spędzić czas w spokoju, radości, bez kłótni i awantur. I co roku mamy taki ambitny plan😊

Co takiego dzieje się, że w wielu rodzinach to się nie udaje? Pomimo wielu starań dochodzi do spięć i konfliktów.  Jeśli też tak jest u Ciebie, zapewniam, że to normalna sytuacja. Mechanizm jest prosty do zrozumienia i mam nadzieję, że pozwoli z większym spokojem podejść do tegorocznych oraz każdych, następnych Świąt i ważnych uroczystości rodzinnych, bo nie ma tutaj specjalnej różnicy w przeżywaniu. Spróbujmy odwołać się do tego doświadczenia, zobaczyć i poczuć co się dzieje.

Przypomnij sobie zeszłoroczne czy jakiekolwiek wcześniejsze święta. Czas około świąteczny z jego zabieganiem, łączeniem pracy z kupowaniem prezentów, planowaniem zakupów, przygotowywaniem potraw, koncepcją dekoracji, itp. (specjalnie pomijam aspekt duchowy Świąt, bo jak się wydaje pomimo deklaracji znaczna część skupia się raczej na jego organizacyjno-konsumpcyjnym charakterze). Do emocjonalnej atmosfery dołącz medialny przekaz. To magiczny czas, wszyscy powinni być szczęśliwi. Nikt nie powinien być samotny. Wszyscy się kochają. Świat i ludzie są dobrzy. Pod choinką jest mnóstwo prezentów. I przysłowiowa wisienka na torcie czyli wzrokowe i dźwiękowe przebodźcowanie. Kolory, światła, muzyka, zapachy. Wszystko intensywne. I w tym wszystkim TY. Ze swoimi wspomnieniami, oczekiwaniami, pragnieniami. Odbierający/a poprzez swoje ciało, umysł i ducha to wszystko.

Im bardziej się starasz by nie reagować nerwowo, panować nad swoimi emocjami i reakcjami, tym bardziej stajesz się czujny/a, napięty/a, reagujący/a niewspółmiernie do tego co się dzieje. To trochę jak w sytuacjach zagrożenia, kiedy wszystkie zmysły są bardziej wyczulone niż zwykle. Słyszysz, widzisz, czujesz więcej niż normalnie. Tylko, że to „więcej”, raczej ci przeszkadza, niż pomaga. Nie jesteś w stanie zagrożenia życia, nie goni cię drapieżnik, nie walczysz z wrogiem. Niestety, twój mózg właśnie w taki sposób odbiera stres związany z realizacją projektu „Magiczne Święta”.

Im bardziej rośnie napięcie, tym szybciej zbliża się moment wybuchu. Wtedy już mała iskierka, nie ten ton głosu, jedna krytyczna uwaga za dużo, 5 minut spóźnienia na spotkanie, zbyt długa kolejka w sklepie, cokolwiek to będzie, doprowadzi do wybuchu. Co dzieje się potem? Czar prysł. Po miłej atmosferze mało co lub nic już nie zostało. Co się pojawi w zamian? Być może poczucie winy (znowu zepsułem/am święta), rozczarowanie (tak się starałem/am i znowu nie wyszło), zawstydzenie (poniosło mnie i wszyscy to widzieli), złość, żal i wiele innych. To co ciekawe w takich sytuacjach i jak najbardziej normalne to to, że po takim wybuchu „wszystko wraca do normy”. Co to znaczy? Napięcie, to widoczne i to podskórne, opada u ciebie i wszystkich pozostałych. Łapiesz oddech i inni też: „uff, ok jest normalnie, jak zwykle”. To coś co znasz, więc pomimo tego, że może nie jest tak przyjemnie, jest przewidywalnie, a jak przewidywalnie to paradoksalnie bezpiecznie. Jeśli wiesz jak zwykle w takich sytuacjach reagujesz i jak na to odpowiadają twoi bliscy to „wracasz na utarte tory”. Jesteś u siebie. Co dzieje się dalej? W zależności od natężenia tego co się dzieje, reakcje mogą być różne. Być może skończy się tylko na podniesionym głosie, obrażeniu się, płaczu, pójściu do swojego pokoju, cichych dniach. A może niestety przekształci się w awanturę z przemocą w tle.

Co możesz zrobić by urealnić ten czas i swoje funkcjonowanie?

  • Zmień myślenie o magii Świąt rozumianej jako rodzinna idylla. Na tyle, na ile jest to możliwe spróbuj skupić uwagę na waszych relacjach i ich prawdziwości. Jesteście ludźmi z krwi i kości, z całym dobytkiem słabości. Ważne, by być autentycznym. Nawet jeśli ujawnią się przywary, słabości, zachowania, których się wstydzisz po prostu nazwij je. Powiedz o tym. Przeproś. To może wzbudzić zaskoczenie. Wartość dodana? To może być nowe otwarcie w relacjach.
  • Miej świadomość, że im bardziej starasz się kontrolować swoje zachowanie blokując emocje (nie powiem co mnie boli/gryzie/obraża; zagryzę zęby i wytrzymam; udam, że nie widzę tego co się dzieje, itp.) zamiast je ujawniać w sposób niekrzywdzący innych, tym prawdopodobieństwo, że wybuchniesz jest większe. Blokowane długo napięcie podobne jest do wybuchu wulkanu-nie da się go zatrzymać, lawa niszczy wszystko po drodze.
  • Bądź świadom swoich emocji i tego co dzieje się w twoim ciele – sygnały zbliżającego się wybuchu pozwolą ci go zatrzymać. Nie blokować, ale rozładować wcześniej i w sposób, którym możesz pokierować. Czego potrębujesz? Kontaktu z własnym ciałem. Tylko wtedy będziesz wiedzieć co oznacza: ból głowy, szybszy oddechy, wir w żołądku, poczucie gorąca w klatce piersiowej itp.
  • Rozładowuj napięcie małymi krokami, nie doprowadzaj do „Wielkiej Kumulacji”. Z emocjami negatywnymi jest inaczej niż z totolotkiem. Wielka kumulacja może oznaczać duże straty w Twoim życiu.

Powodzenia